Podczas wczorajszej kolacji w ciepłym gronie, zaznałem doznania jakim jest ciemna pustka.
Wpadła tak nagle, tak mocno i z zaskoczenia, że sparaliżowała mnie w pierwszym momencie strachem i lękiem. Chciałem uciekać, sam nie wiem dokąd, dlaczego. Zbyt dużo tych ucieczek było w przeszłości, kierowane nabuzowanymi emocjami. Podjąłem rękawicy bycia i Wojownikiem i Zwierzyną.
Prędko lęk przerodził się w smutek, zaraz po nim w myśli trawiące, skąd owy ,,brak" się pojawił. Prędko emocje zmieniły się w chłodną kalkulację. Godziny mijały a poranny spacer nadmorskimi ścieżkami, myśli drążenia w okół braku wcale nie rozwiał. Sama rozmowa na temat pustki, niczego nie wniosła, a ja sam wkładam ręce w szlifowanie starych chrabąszczy, traktując ten stan dość medytacyjnie, wchodzenia w głąb i spotkania się z siłą mocniejszą ode mnie.
Pustka...
Dość nowy stan, warty uwagi.
Okazało się, że doskwierające tęsknice i ostatnimi czasy dość częste emocjonalno - funkcjonalne chwiejaki, są bardziej znośne, ponieważ zna się ich przyczynę. Tutaj pojawiła się pustka jako studnia nie mająca końca, dna i póki co swojej przyczyny - która prędzej czy później ujawni swoje oblicze.
Jest to ten ostatni dzwonek, nad którym trzeba nieco głębiej się zastanowić, poczekać lub kuć żelazo póki gorące. Tymczasem, ścieżek tyle samo ile wyborów.
pustka jest oznaką nowego, pan jest młody i wrażliwy, a stan którego doświadcza jest pozytywny - bo pustka prędzej czy później się wypełni, a może to czas głebszej refleksji, a może chwilowe złudzenie, do którego nie warto się aż tak mocno przywiązywać??? ; - ))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Eliza