Tenderly Renewed...
tusz, akryl na papierze
50x70
Wieść o śmierci Paciora i Jego nieudanej walki z chorobą, ciągle siedzi gdzieś z tyłu mej głowy.
Tak samo jak Jego słowa o wymarzonym portrecie, który z uśmiechem zostawiałem na później.
Jak widać nie zawsze warto odkładać coś na jutro...
Pacior był dla mnie tym prawdziwym wojownikiem!